|
Pogoń bardziej brazylijska
Pogoń nie będzie szczecińska! Tego typu głosy słyszymy w związku z wystawieniem niczym na świątecznej promocji niemal wszystkich piłkarzy obecnej Pogoni a także budowaniu za oceanem nowej drużyny.
Ale czy Pogoń teraz traci swój szczeciński charakter? Nie. Wiadomo że utraciła go wraz z przeniesieniem Piotrcovii do Szczecina na miejsce starej Pogoni. Została nazwa i tradycje Morskiego Klubu Sportowego. Początki były oczywiście trudne. Nowa-obca drużyna pod szyldem Pogoni musiała pracować na szacunek kibiców. Jednak w kadrze znalazło się kilku piłkarzy zasługujących na miano „Portowca”. Był to rodowity szczecinianin Grzegorz Matlak, czy zawodnicy grający wcześniej w Szczecinie jak Artur Bugaj, Paweł Drumlak, czy Olgierd Moskalewicz. W szerokiej kadrze zespołu był również Piotr Celeban (szuka klubu), ale w tym czasie nie dostał on szansy przebicia się do pierwszego składu. Niewątpliwie Ci zawodnicy a w szczególności Moskalewicz byli utożsamiani z Pogonią. Kiedy z klubu pozbyto się w niezbyt przyjaznej atmosferze Drumlaka a potem Moskalewicza po raz kolejny mówiono o braku szczecińskich akcentów. Pogoń stawała się mniej szczecińska, bardziej brazylijska. Transfery w większości nie były udane więc nic dziwnego, że zawodnicy Ci nie mieli nawet szansy, aby utożsamić się z drużyną. Jednak zawodnicy, którzy uczynili coś dobrego dla klubu zyskali sporą rzeszę fanów. Czy wyróżniający się Edi Andradina i Claudio Milar są prawdziwymi Portowcami? Czy jest w nich wola walki dla Pogoni czy tylko dla pieniędzy? Pytanie warte zastanowienia. Najbliżej celu jest Julcimar, który stanowi połączenie pomiędzy polskimi a "obcymi" piłkarzami. Brazylijczyk został nawet wybrany kapitanem szczecińskiej jedenastki. Właściwe mieliśmy do czynienia z ciągłym tworzeniem się składu, lecz kierunek brazylijski jest odległy od naszych patriotycznych zaciągów. Kibice potrzebują przecież kogoś z kim mogą się utożsamiać. Bardzo lubiani byli i są bramkarze: Bogusław Wyparło, Krzysztof Pilarz, Bartek Fabiniak, a także napastnik Artur Bugaj (być może trafi do ŁKS-u) czy młodzi wychowankowie klubu. Zostało ich nie wielu, teraz będzie ich z pewnością mniej. Mówi się o pozostaniu w Szczecinie kilku młodych zawodników jak Cezary Przewoźniak, Kamil Grosicki którzy na co dzień grają w IV ligowych rezerwach. Zostaną oni w Szczecinie, ale czy będą grali w pierwszej drużynie? Jest to mało prawdopodobne, raczej będą potrzebni do spełnienia warunku o minimalnej liczbie graczy z Polskim paszportem. Na 100% w Pogoni zostanie Grzegorz Matlak. Czy będzie to jedyny szczeciński akcent? Kwestia pochodzenia jest istotna, ale równie ważna jest wola walki i chęć gry. Coraz bardziej widoczny jej brak, pogoń ale za kasą, czy transfer do innego klubu, było ważniejsze dla niektórych zawodników bez względu na narodowość. Taki zawód, no właśnie piłkarz nie aktor czy gwiazda filmowa. Decyzje kadrowe prezesa Antoniego Ptaka na pewno nie są pozbawione sensu. Zapewne w Polsce mamy wielu utalentowanych piłkarzy, ale na ich brak w Brazylii też nie narzekają. Jednak jeśli chcemy budować silny zespół, to młodzi zawodnicy nam w tym nie pomogą. Wyróżniający się piłkarze z I i II ligi są trudno „dostępni"- po prostu grają już w najlepszych klubach ekstraklasy. Owszem da się kupić jednego dwóch, ale w planach ma powstać silna i zgrana drużyna. Zatem same "gwiazdeczki" odpadają. Możemy ich szukać np. Brazylii. Kiedyś może trafi się piłkarz pokroju Ediego, Milara, czy Elokana, bo są z pewnością lepsi od wielu polskich piłkarzy. Martwi jednak to, że ciągle są to zawodnicy niższej klasy rozgrywkowej, co wpływa trochę negatywnie na ocenę ich umiejętności. Tu rodzi się kolejne pytanie? Czy Polacy, czy Brazylijczycy nie będą grali tylko dla kasy, a czy to Pogoń czy Arka, Polska czy Węgry to żadna różnica? Mogą pójść śladem Julcimara, ale jest to mało prawdopodobne. Pewne jest jedno, długo zarówno piłkarze nie będę utożsamiali się z Pogonią, jak i kibice nie będą nazwali ich Portowcami. Ale czy Portowcem możemy nazwać Przemka Kaźmierczaka? Ja, mam wątpliwości. Może i najlepszy piłkarz Pogoni, do tego Polak, ale... jego wypowiedzi o woli odejścia do lepszego klubu stawiały mu negatywną opinię u części kibiców. - Dobrze idź! - zdaje się mówić Ptak i daje mu wolną rękę w poszukiwaniu klubu. I taki się chyba dla niego znalazł – mistrz Polski Wisła Kraków. Klub ten zainteresowany jest też Bartoszem Fabiniakem. Jego wypożyczenie (klub nie chce go sprzedawać) jest możliwe, gdyż w Brazylii znaleziono kandydata tą pozycję. Jak widać będąc bramkarzem łatwo można stać się ulubieńcem kibiców, ale też szybko pożegnać się z klubem. Inny piłkarz, Edi (najprawdopodobniej wróci do Brazylii)jest wyróżniającym się piłkarzem także w polskiej ekstraklasie. Jest najlepszym strzelcem naszej drużyny. Jednak utożsamianie z klubem i kibicami często mu nie wychodziło za co spora rzesza fanów miała o to do niego pretensje. Jednak to umiejętności są najważniejsze. Dzięki nim zmienia się stosunek kibiców do piłkarza. Za umiejętnościami idą sukcesy, jeśli one będą, będą i kibice. Kibice Pogoni, nie Portowców. Niestety era prawdziwych Portowców minęła, bo jakie kluby mają w swojej kadrze tylko Polaków i wychowanków? Niestety kluby biedne. Bogate kluby kupują zawodników z różnych krajów i z nich tworzą zespół, czy dokonują pojedynczych wzmocnień. A wychowanie zawodnika, pomijając koszty trwa bardzo długo, a sponsorzy i kibice czekają na sukcesy. Bardziej opłaca się kupić wyszkolonego już piłkarza. Pogoń od dawna nie jest szczecińska, teraz będzie tylko bardziej brazylijska. Wszystko w rękach (właściwe nogach) piłkarzy. Będą sukcesy - będą kibice. Czy Pogoń będzie polską Chelsea czy nieudaną mieszanką brazylijskiej techniki i czeskiej taktyki? Przekonamy się w nowym sezonie. Po części spełniono wymagania kibiców, którzy nadal nie przepadają za trenerem Panikiem, który ostatecznie został asystentem Josego Carlosa Serrao. Wciąż będzie odpowiedzialny za to co kibice najbardziej u niego cenią czyli taktykę. Zresztą nie tylko kibice nie darzą go sympatią, ale też i część piłkarzy Pogoni, którzy swoją słabą grą chcieli zakomunikować, że coś jest nie tak. Jednak skoro Panikowi nie podobają się decyzje władz klubu, to czy ma sens jego pozostanie? Być może po wykonaniu zadania, czyli zapoznaniu nowego szkoleniowca z polskimi realiami tego sensu już nie będzie. Miłość jedno ma imię. Miłość jest ślepa... Marzy nam się szczecińska Pogoń, jednak nie ma w Szczecinie warunków dla szkolenia młodzieży która mogłaby ją tworzyć. Nie ma warunków do szkolenia młodzieży, ale może się okazać, że nie ma też warunków do trenowania w związku z tym kadra miałaby trenować i żyć w Gutowie pod Łodzią. Marzą nam się sukcesy, a do tego potrzeba piłkarzy, czy koniecznie z Szczecina. Trudno połączyć te dwa warunki. Kochamy Pogoń, bez względu na to czy z Piotrkowa czy Brazylii. Pogoń to my!
Autor: Dariusz Śliwiński
Data: piątek, 16 grudnia 2005 r., godz: 18:04
1973 16 grudnia 2005 r., godz: 21:02
Z tym ostatnim zdaniem nie zgodze sie wogole, jesli nasza szczecinska Pogon to tylko z Grodu Gryfa a nie jakies "wynalazki" z Piotrkowa; napewno rozne sa opinie na ten temat ale ja nazwalbym to objazdowym cyrkiem pana ptaka...
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||