|
Piotr Werner: „Odchudzanie Pogoni”
- Jeśli chcemy utrzymać się w lidze, to musimy zagrać o europejskie puchary - twierdzi nowy prezes Rady Nadzorczej Sportowej Spółki Akcyjnej Pogoń Szczecin, Piotr Werner (na zdjęciu). - Prasa pisze, że przeżywamy ogromne problemy, piłkarze od nas odchodzą, nie dostajemy licencji z PZPN na grę w ekstraklasie, a to wszystko przekłamania.
- Jak to? Przecież uciekają od was zawodnicy, choćby Paweł Drumlak. - Z Drumlakiem do rozmów w ogóle nie doszło. Jak on może twierdzić, że nosi Pogoń w sercu, skoro w tym czasie rozmawia z pięcioma klubami. Zapowiedział nam, że może z nami dopiero siąść do dyskusji, gdy nic nie wyjdzie z jego rozmów z innymi kontrahentami. Jeździł więc po Legiach, Hanowerach, Wronkach i Salonikach, aż w końcu wylądował w Lubinie. Widocznie Zagłębie stać na spełnienie jego horrendalnych żądań. Lubinowi gratulujemy pozyskania na pewno utalentowanego i pracowitego zawodnika. Jego umiejętności zweryfikujemy już na inaugurację nowego sezonu, bo pierwszy mecz gramy akurat z Zagłębiem. Będzie okazja sprawdzić, czy mamy czego żałować. - A Paweł Skrzypek? Też od was wyfrunął. - Z Pawłem uzgodniliśmy warunki, oczywiście mniejsze niż miał za czasów poprzedniego właściciela. Zresztą te warunki były bezsensownie wyolbrzymione. Gdy Skrzypek miał się zgłosić, by podpisać nową umowę, zadzwonił, że właśnie jedzie do Wronek podpisać kontrakt z Amiką. I daj mu Boże. - Odchodzi od was również Robert Dymkowski. - Z "Dymkiem" negocjujemy. Aktualnie przebywa z drużyną na obozie. Wkrótce ma się wyjaśnić, czy wyjedzie za granicę, bo tam szuka klubu, czy zostanie z nami, oczywiście na gorszych niż w zeszłych latach warunkach. W miejsce Dymkowskiego szykujemy dwóch napastników. Pawła Sobczka, ostatnio Widzew, wcześniej Genua i Austria Wiedeń oraz Chilijczyka Rodriqueza, ostatnio grającego w trzeciej lidze niemieckiej. - Co do Sobczaka, to ten zawodnik od trzech lat właściwie nie gra w piłkę, tylko wozi się po klubach i leczy kontuzje. - Przyjrzymy mu się dokładnie. Mamy restrykcyjny regulamin. Jeśli piłkarz się nie sprawdzi, będzie sprawiał kłopoty wychowawcze, to natychmiast wyleci z klubu. Zresztą regulamin został całkowicie zmieniony. Skończyły się czasy, do których przyzwyczaił zawodników poprzedni właściciel. Zawodnicy będą zarabiać wyłącznie za dobrą grę. Nie będzie już sytuacji, że piłkarz odniesie kontuzję, straci formę i przez trzy lata będzie się obijał i pobierał kontraktowe. To już przeszłość. Podpisaliśmy z zawodnikami pięcioletnie umowy, ale zastrzegliśmy możliwość wypowiedzenia po roku, gdy piłkarz się nie sprawdzi. Oczywiście, zawodnik dostanie na odchodne odpowiedni ekwiwalent. - Wspominał pan, że kontrakty w Pogoni będą zdecydowanie niższe niż za czasów Sabriego Bekdasa. - Jak najbardziej. Poprzedni właściciel tylko rozbestwił zawodników. Kontrakty były horrendalne, obrzydliwie wysokie, jak na polskie warunki. Szwedzki inwestor uznał, że płacić będzie tylko za dobrą pracę. A w zeszłym sezonie zawodnicy Pogoni przegrali przecież siedem meczów po kolei, jakby nie wykonali swojej pracy. Na szczęście większość z nich zrozumiała, wcześniej od Ronaldo, Vieriego i Recoby z Interu, że żyjemy w trudnych czasach. I nasi piłkarze szybko przystali na proponowane zmniejszenie, nawet o pięćdziesiąt procent, umów kontraktowych. - Czyli nastąpiło drastyczne odchudzanie Pogoni? - Nie. Zawodnicy zarabiać będą na boisku. Nowy regulamin tak został stworzony, że piłkarze te pięćdziesiąt procent, które stracili na kontraktach, będą mogli z nawiązką odrobić w premiach kontraktowych. Premia podstawowa podzielona dla drużyny za wygrany lub zremisowany mecz będzie oscylować na poziomie średniej krajowej, obowiązującej w pierwszej lidze, czyli około 75 tysięcy złotych brutto za zwycięstwo, a połowa za remis. Drugi element, nie bez znaczenia w Szczecinie, to liczba widzów na meczach. Z każdego meczu klub i zawodnicy podzielą się nadwyżką ze sprzedaży biletów. Około 50 tysięcy złotych to koszty organizacji meczu, opłacenie ochrony, światła, itp. Reszta, przy widowni od 10 do 12 tysięcy, zostanie podzielona po równo na klub i drużynę, czyli zawodnicy podzielą między sobą od 60 do 80 tysięcy złotych. Trzeci element to wpływy z reklam na stadionie, z wyłączeniem reklamy na koszulce. Zawodnicy będą mogli podzielić miesięcznie między sobą 25 procent wpływów, co przy sprzedaży całkowitej powierzchni reklamowej na stadionie da im dodatkowo około 20 tysięcy złotych z meczu. To pokazuje dobitnie, że pieniądze leżą na boisku. - Macie świetny regulamin, ale PZPN może was w ogóle nie dopuścić do rozgrywek pierwszej ligi. Na razie nie przyznał wam przecież licencji. - Paradoksalnie PZPN przyznał nam organizację meczu z Belgią. Trzykrotnie stadion wizytowała delegacja PZPN. Przesłaliśmy teraz stos dokumentów uzupełniających i mamy nadzieję, że prezes Eugeniusz Kolator nie znajdzie już powodów, by nie przyznać nam licencji.
Rozmawiał: -
Źródło: Przegląd Sportowy Data: wtorek, 16 lipca 2002 r. Dodał: - |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||