|
Janusz Wójcik - Dajcie mi kadrę
- Jaki ma pan pomysł?
- Sam nie dam rady. Wziąłbym do pomocy wszystkich byłych, żyjących selekcjonerów. Jest ich bodaj jedenastu. Z Kazimierzem Górskim na czele. To byłoby takie porozumienie ponad podziałami, ale na pewno nie grupa, która podróżuje z kadrą na wycieczki. Ja podejmowałbym decyzje, ale poparte byłoby to poważnymi dyskusjami. - Sądzi pan, że Jerzy Engel będzie pana doradcą? To brzmi jak żart. - Uczestnictwo w tej grupie nie będzie obowiązkowe. Namawiałbym jednak wszystkich. Wpadł tajfun, który wszystko powywalał. Do sprzątania potrzeba wielu ludzi. Takich jak Piechniczek, Apostel, Strejlau. -Jakie miejsce widzi pan dla Zbigniewa Bońka? - Zostałby menedżerem reprezentacji. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem: "Zbyszku, Polski nie stać, abyś zniknął z polskiej piłki". Zgodził się ze mną. Przecież awans do finałów mistrzostw świata to w 60 procentach jego zasługa. - Tylko 40 procent zostawia pan dla Jerzego Engela? - To i tak dużo, jak dla Jurka. - Podałby się pan do dymisji na miejscu Zbigniewa Bońka? - Nie robiłbym takiej afery. Poczekałbym do prezydium PZPN, które ma być w przyszłym tygodniu. - Nie oddalił się pan od spraw reprezentacji? Już dawno pan jej nie prowadził. - Niecały rok. - Ponad trzy - No tak, ten czas leci. Mogłem przemyśleć, co zrobiłem dobrze, a co źle. Mam pomysły, dojrzałem, jestem bardziej zrównoważony. - Jaki będzie skład reprezentacji? - Wróci Hajto, gwarantuję. Na pewno wezmę także Wałdocha, Zielińskiego. Będzie grał Dudek. - Jak pan przekona Hajtę do powrotu. Nastraszy go pan? - Usiądę i po męsku pogadamy. - Zanosi się, że chce pan stworzyć drużynę ze swoich ulubieńców, którzy przecież niedługo staną się oldbojami. - Nie będę odmładzał drużyny na siłę. Nie stać nas na to. Ale wezmę jako swojego zastępcę świetnego trenera młodzieży, Michała Globisza. Dzięki niemu nie umknie mi żaden młody, dobry zawodnik. - Żaden z selekcjonerów nie miał pomysłu, kto ma być rozgrywającym. - W środku pola nastąpiłaby mała rewolucja. To jest kwestia ustawienia. Mam dobry pomysł. - Jaki? - Nie będę podsuwał ściągawki moim konkurentom. - A jak pan poradzi sobie z mediami, z którymi tak wielkie kłopoty miał Zbigniew Boniek? - Dogadam się z wami. To bardzo ważne. Moi następcy zlekceważyli siłę dziennikarzy. - Pana drużyny nie wolno będzie krytykować? - Nie chodzi o to. Krytyka musi być. Sęk w tym, aby media wspierały trenera i drużynę. Przecież media mogą zniszczyć nawet takiego fachowca, jak Trapattoni. - Zdoła pan utemperować także Jana Tomaszewskiego? - No pewnie. Z Jasiem rozmawiałem często nerwowo, ale potrafiliśmy także wspólnie się relaksować. Wezmę go do pracy. W mojej drużynie Janek zająłby się wyszukiwaniem ewentualnych następców Jerzego Dudka. - Prezes Michał Listkiewicz zwolnił pana z pracy. Teraz może wyciągnąć do pana rękę? - A dlaczego nie? Prezesi są od tego, aby powoływać i zwalniać. Miałem wtedy żal, ale odchodziłem z godnością. - Naród, w różnych plebiscytach, żąda powrotu Jerzego Engela. - No nieee. Dajcie spokój! Engel obraził całe środowisko, nazywając ludzi, którzy go oceniali, niekompetentnymi nieudacznikami. Postawił ogromnego klopsa, że tak delikatnie powiem. Nie wierzę, aby znów dostał szansę. - Może pan obiecać, że awansuje do finałów mistrzostw Europy? - Mogę. - A jak się panu nie uda? - Dajcie mi tę drużynę na cztery mecze, to się przekonacie, że można awansować. Jeśli po tych czterech meczach nie będziemy mieli szansy awansu, odejdę. Z godnością.
Rozmawiał: -
Źródło: Super Express Data: sobota, 7 grudnia 2002 r. Dodał: - |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||