|
Julcimar: Czuje niedosyt
Rozmowa z Julcimarem de Souzą, kapitanem Pogoni Szczecin.
Brazylijczyk Julcimar był najlepszym zawodnikiem Pogoni Szczecin w rundzie jesiennej. Jak oceniasz jesień w wykonaniu swojego zespołu? - Średnio, ponieważ czuje niedosyt. Przed sezonem czułem, że jesteśmy w stanie zakończyć pierwszy etap rozgrywek na wyższym miejscu w tabeli. W kilku spotkaniach w głupi sposób straciliśmy punkty, których teraz brakuje. Gdybyście potrafili wygrywać u siebie, bylibyście teraz w ścisłej czołówce. - Tego najbardziej nie mogę przeboleć. Nikt nie spodziewał się, że będziemy potrafili wygrać w Grodzisku czy w Łęcznej. Co z tego, skoro w bezsensowny sposób oddaliśmy punkty rywalom na własnym stadionie. Gdyby do naszego dorobku punktowego dodać te stracone z Arką Gdynia, Bełchatowem czy nawet z Cracovią, nastroje w Szczecinie byłyby zupełnie inne. Wiosną zapowiada się walka jedynie o środek tabeli, mimo że ambicje sięgają europejskich pucharów. - O awans do europejskich pucharów będzie walczyło wiosną kilka zespołów. Także my, bo przecież nasza strata do czołówki nie jest duża. Zdaję sobie jednak sprawę, że będzie bardzo ciężko osiągnąć cel. Dużo będzie zależeć od tego, jak przepracujemy okres zimowy. Jeśli będziemy dobrze przygotowani, to wierzę w powodzenie. Czy bez Rafała Grzelaka i Przemka Kaźmierczaka jest to w ogóle możliwe? - Na razie o tym nie myślę, ponieważ obaj nadal są piłkarzami Pogoni. Jeśli odejdą, to konieczne będzie znalezienie godnych następców prezentujących zbliżony poziom. Obawiam się jednak, że będzie ich bardzo ciężko zastąpić, ponieważ bardzo wiele znaczą dla naszej drużyny. Najszybsza droga do Europy prowadzi przez Puchar Polski, jednak wy o tym zapomnieliście. - Cały czas o tym wiedzieliśmy i naprawdę mieliśmy duże nadzieje związane z tymi rozgrywkami. Niestety stało się tak, jak się stało, i pozostał jedynie żal po niewykorzystanej szansie. Nie uważam wcale, że byliśmy gorsi od Kujawiaka Włocławek. Na tym polega urok Pucharu Polski, że czasami teoretycznie słabsi wygrywają. Zabrakło też szczęścia przy rzucie karnym w samej końcówce rewanżu. Podobnie jak wiosną także teraz nie byliście ulubieńcami sędziów, którzy kilkakrotnie was skrzywdzili. - Nie możemy cały czas narzekać na arbitrów, tym bardziej, że sędziowanie w Polsce zdecydowanie się poprawiło. Błędów jest coraz mniej i mam nadzieję, że w przyszłości nie będzie takich sytuacji jak w spotkaniu z Cracovią, gdy arbiter nie podyktował dla nas dwóch rzutów karnych, na które zasłużyliśmy. Jesteś zadowolony ze swojej gry w obecnych rozgrywkach? - Zwłaszcza z końcówki sezonu, ponieważ na początku nie grałem najlepiej. Moja niezła dyspozycja to efekt tego, że nie czuję się zmęczony. Gram na luzie, bez obciążeń psychicznych i efekty są widoczne na boisku. Grasz w Polsce kilka dobrych lat, jednak właściwie dopiero teraz jesteś chwalony i uważany za czołowego obrońcę w lidze. - Niestety zbyt dużo czasu zmarnowałem na grę w II i III lidze. Grając w niższych klasach, bardzo ciężko jest się wybić. Na szczęście dostałem szansę gry w Pogoni i na razie ją wykorzystuję, mam nadzieję że z pożytkiem dla klubu. Cieszę się, że jestem doceniany przez dziennikarzy, bo to motywuje do jeszcze cięższej pracy nad sobą. Wynika to z tego, że poziom ekstraklasy tak się obniżył, czy może poczyniłeś tak wielki postęp? - Liga polska nie jest wcale taka słaba, jak niektórzy uważają. Mimo że najlepsi zawodnicy regularnie odchodzą do zagranicznych klubów, natychmiast w ich miejsce pojawiają się nowi. Gdy Polskę opuszczał Tomasz Frankowski, mówiono, że nie ma w Polskich klubach napastnika, który potrafiłby strzelać bramki na zawołanie. Tymczasem bardzo szybko okazało się, że Grzegorz Piechna z Korony Kielce robi to nie gorzej niż napastnik Wisły. Liga jest bardzo wyrównana i mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że poziom jest coraz wyższy. Liczysz, że dzięki dobrej postawie Ty także zwrócisz uwagę zagranicznych menedżerów? - Jak dotąd nikt do mnie nie zgłosił się w sprawie transferu, więc o tym nie myślę. Gdyby jednak nadeszła ciekawa oferta z zagranicy, to pewnie bym się zastanowił.
Rozmawiał: Marek Szandurski
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: poniedziałek, 5 grudnia 2005 r. Dodał: dejvi |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||