|
Zbigniew Zalewski: Pogoń jest ważna, ale nie najważniejsza
Szczecińscy kibice wciąż nie mają pewności, jak będzie wyglądała w nowym sezonie Pogoń, kto ją będzie finansował, a nawet czy w ogóle przystąpi do rozgrywek.
Właściciel klubu Antoni Ptak w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” zakomunikował zaprzestanie finansowania klubu, a z miastem nie chce już rozmawia, bo uważa, że został oszukany. Czy po ostatnich wypowiedziach pana Ptaka widzi Pan szansę na silną Pogoń? - Szansę zawsze widzę i miasto wielokrotnie podkreślało, że zależy nam, by Pogoń była silną drużyną i dobrze prezentowała się w ekstraklasie. Ale po pierwsze władze Pogoni nie mogą zmieniać ustalonych reguł w czasie gry, po drugie – Pogoń jest ważna, ale nie najważniejsza. Pomoc miasta klubowi nie może przekraczać zdrowego rozsądku i budzić niepokoju wśród zespołów reprezentujących inne dyscypliny. Zgadzając się, by Pogoń dzierżawiła stadion za złotówkę, mocno rozbiliście spójność szczecińskiego środowiska sportowego. - Chcę przypomnieć, że jedną z kolejek spotkań piłkarskiej ekstraklasy oglądało w kraju 30 tysięcy kibiców. W samym Szczecinie było ich 15 tys. Zależy mi, aby kibice nadal przychodzili na nasz stadion i na Pogoń w ekstraklasie. Ubolewam nad tym, że klub „szantażem” wymusił na nas pomoc finansową w zakresie dzierżawy stadionu za symboliczną złotówkę. Niewątpliwie odbywa się to kosztem innych klubów. Podkreślam, że w tym zakresie nie rozumiem wypowiedzi prezesa Antoniego Ptaka o złej współpracy z miastem i niedostatecznym dofinansowaniem klubu. Po moim przyjściu do urzędu wszystkie uzgodnione punkty współpracy z Pogonią miasto wypełnia. Ptak mówi, że czuje się oszukany. - To boli. Nie podzielam tego stwierdzenia. 10 listopada 2005 r. kolegium prezydenckie spotkało się z władzami Pogoni. Ustaliliśmy kilka punktów. Po pierwsze, prezes Ptak zadeklarował zbudowanie nowego stadionu przy ul. Twardowskiego, a my przedstawiliśmy tryb postępowania, w tym oddanie niezbędnego terenu w 30-letnią dzierżawę. Po drugie, prezes Ptak miał przedstawić do 30 listopada koncepcję zabudowy terenu. Owszem przedstawił, potem ją jednak zmienił. W kwietniu Pogoń otrzymała warunki zabudowy stadionu. Rozmawialiśmy o alternatywnym terenie pod działalność komercyjną przy ul. Hangarowej. Wszystkie punkty wypełniliśmy. Na jednym z najbliższych posiedzeń Rady Miasta przedłożę dwa projekty uchwał: jeden dotyczy wydzierżawienia terenów przy ul. Hangarowej, drugi dzierżawy terenu przy ul. Twardowskiego, co pozwoli na budowę nowego stadionu. Zobaczymy, czy prezes Ptak wywiąże się z obietnic. Mam pewne obawy. Nie nacisnął Pan na hamulce po wypowiedziach Ptaka? - Zależy mi na rozwoju sportu i wiem, że każdy właściciel chce jak najwięcej uzyskać z miasta. Granice możliwości pomocy miasta zostały już niemalże wyczerpane. Przypomnę: za 3,5 mln zł sfinalizowaliśmy podgrzewanie płyty, wydamy 650 tys. na monitoring. Te dwa elementy potrzebne były, by uzyskać licencję. Z opłaty za inkaso w okresie od lutego 2005 do maja 2006 Pogoń otrzymała około 2 mln. Koszty, które ponosi MOSiR na utrzymanie stadionu to 1,7 mln. Wynika z tego więc, że w ostatnim roku dofinansowaliśmy Pogoń kwotą 7 mln zł. Prezes Antoni Ptak twierdzi, że inne polskie kluby mają jeszcze większe wsparcie. Ja dowodów nie znam. Nasze zaangażowanie jest duże, mimo to Pogoń nie chce ujawnić finansów klubu, o co występowaliśmy. To mnie dziwi. Ptak wstrzymał finansowanie Pogoni, a zarząd klubu ma związane ręce. Czy Pan nie oczekuje jasnej deklaracji dotyczącej przyszłości klubu od właściciela? - Chcę takiej deklaracji i oczekuję takiego planu od władz klubu. Nie chcę, aby obecna sytuacja budziła niepokój kibiców. Ja myślę o klubie działającym na zdrowych zasadach i nie ukrywam, że rozmawiam z biznesmenami ze Szczecina i województwa, którzy wyrażają zainteresowanie prowadzeniem Pogoni. Nie chcę wnikać w politykę kadrową prezesa Ptaka, ale powiem, że zamiana polskich graczy na Brazylijczyków kompletnie mi nie odpowiada. Dziwię się, że PZPN nie ogranicza liczby obcokrajowców. To niczemu nie służy. Nie chcę wchodzić w kompetencje trenerów, bo oni wiedzą, kto powinien grać. Ale przypomnę, że Pogoń zajęła 11. miejsce a piłkarki ręczne Łącznościowca Szczecin 9. Wiem, że piłka ręczna nie jest tak popularna jak futbol. Oczekuję więc od władz Pogoni informacji, czy chcą stworzyć silny zespół związany ze Szczecinem wspomaganym przez miasto na obecnym poziomie. Mówi Pan, że szuka nowego inwestora dla Pogoni, a Ptak wycenił swoje udziały na kilkadziesiąt milionów złotych. - Mam opinię prawną. Wynika z niej, że miasto nie może prowadzić klubu i w związku z tym odkupić akcji spółki. Mogą to uczynić osoby fizyczne lub prawne. Wszystko zależy jednak od prezesa Ptaka. Problemem może cena tych akcji. Ptak wie, że piłka jest po jego stronie i może wystąpić do miasta o kolejne ustępstwa. - Słyszałem nieoficjalne informacje o takich zamiarach. Choć nie twierdzę kategorycznie nie, to uważam, że miasto nie ma już możliwości, by w większym stopniu wspomagać klub. Mamy dużo więcej potrzeb. Do rady nadzorczej Pogoni zostali zaproszeni radni. - Niech każdy radny podejmuje decyzję indywidualnie. Kto się zdecyduje zasiąść w radzie klubu, nie będzie mógł czynnie uczestniczyć w posiedzeniach komisji, czy Rady Miasta w sprawach dotyczących Pogoni. Tak stanowi statut Rady Miasta. Według mnie to nie jest dobry pomysł. Przebieg głosowania internetowego znam i pozostawiam to bez komentarza. Czy Pogoń przystąpi do rozgrywek? - Skoro otrzymała licencję, to nie ma już żadnych przeszkód, aby nie przystąpiła do rozgrywek ekstraklasy w sezonie 2006/2007. Martwi mnie jednak wstrzymanie finansowania ze strony prezesa Antoniego Ptaka. Zobaczymy, jacy zawodnicy zostaną, jaki poziom będzie reprezentowała drużyna. Żal mi kibiców, bo Szczecin ma najlepszą publiczność w kraju. Nie przyjmuję do wiadomości, że Pogoń nie przystąpi do gry. Miasto udowodniło już, że zależy mu na obecności klubu w ekstraklasie. A jeśli Pogoń będzie zespołem zbudowanym bez większych ambicji, by walczyć o coś więcej niż o utrzymanie się, to zastanowi się Pan nad dalszą współpracą? - Najbliższe tygodnie pokażą, co będzie z klubem. Mam nadzieję, że prezes Ptak nadal będzie dofinansowywał Pogoń. I zrealizuje postanowienia z listopada ubiegłego roku. Jeśli nie – trzeba będzie poważnie się zastanowić nad współpracą. Są rozwiązania alternatywne, ale wtedy trzeba by było zaczynać od niższej ligi. To niekorzystne dla kibiców, ale jeśli miałoby to uzdrowić sytuację, to takiej ewentualności nie wykluczam.
Rozmawiał: Jakub Lisowski
Źródło: gazeta.pl Data: wtorek, 6 czerwca 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||