|
poniedziałek, 27 sierpnia 2012 r., godz: 23:45
Porażka Pogoni z Lechią sprowadziła kibiców Dumy Pomorza na ziemię. Pogoń nie jest ani tak dobra jak wskazywałby wynik z meczu z Zagłębiem, ani tak słaba jak wskazuje porażka z nie najsilniejszą przecież Lechią.
Ostatnie wyniki osiągane przez beniaminka obrazują charakter ligi, w której występuje. O końcowym rezultacie decyduje pierwszy celnie zadany cios, wykorzystanie gapiostwa rywala, łut szczęścia. Drużyny ekstraklasy grają często do pierwszej bramki i kiepsko idzie im odrabianie strat. Widać to już na przykładzie dwóch ostatnich meczów Pogoni. Przecież w pierwszej kolejce Portowcy nie zdominowali Zagłębia od pierwszej minuty. Mecz był wyrównany, a dopiero pierwsza bramka sprawiła, że Zagłębie nieudolnie chciało zaatakować, otworzyło się co umożliwiło Portowcom kontry. W poniedziałek było podobnie. Wyrównany mecz, nawet ze wskazaniem na Pogoń, ale zdobyta bramka diametralnie odmieniła losy spotkania. Lechia nie była już zainteresowana akcjami ofensywnymi, a Pogoń nie umiała zaatakować, zaskoczyć rywala, w efekcie czego nadziała się na kontry gdańszczan i przegrała 0:2. Pogoni brakuje więc – i chyba nie tylko jej – zęba, ogromnej determinacji, charyzmy potrzebnej do tego aby wyszarpać rywalowi zwycięstwa, aby bezkompromisowo rzucić się na przeciwnika. Bronić nie było czego Potwierdzeniem niech będzie asekuracyjna taktyka z drugiej połowy. Artur Skowronek dość długo wstrzymywał się ze zmianami. W momencie zdobycia pierwszej bramki przez Lechię oczywiste były zamiary gości – obrona rezultatu. Trener Pogoni drugiej zmiany (Lewandowski za Kolendowicza) dokonał dopiero niemal kwadrans po stracie gola. A widać było, że piłkarze Pogoni nie mają pomysłu na zagrożenie rywalowi i są zmęczeni. Brakowało impulsu, który miała dać zmiana. Ostatnią zmianę trener Skowronek dokonał dopiero w 82. minucie(Djousse za Hricko). Wtedy było już chyba za późno na zmianę czegokolwiek, bo do zmiany była połowa składu oddychająca rękawami(Edi, Bonin, Hernani, Traore, Frączczak). Aka to nie Ława Brak pomysłu wiązał się z brakiem rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia. Edi aktywny był tylko w pierwszej połowie, a w drugiej części gry zmęczenie plus dobra opieka rywali nie dały Brazylijczykowi zadecydować o losach meczu. Takafumi Akahoshi zagrał kolejne niezłe spotkanie, ale w decydującym monecie(czyli przy stanie 0:1) bał się bądź nie umiał wziąć na siebie odpowiedzialności, próby dryblingu czy inicjacji akcji kombinacyjnej. Jego aktywność ograniczała się do dośrodkowań i sporadycznych strzałów z dystansu. Zabrakło Bartosza Ławy, który w poprzednim sezonie w decydujących momentach brał na siebie odpowiedzialność i był źródłem ofensywnej aktywności piłkarzy Pogoni. Ani ilości, ani jakości Zabrakło też elementu, który zadecydował o wysokim zwycięstwu w meczu z Zagłębiem – skuteczności. Co prawda Portowcy w meczu z Lechią nie mieli wielu stuprocentowych okazji, ale takie szanse jak miał Traore w 8. minucie czy Grzegorz Bonin w 68. minucie meczu trzeba wykorzystywać. Brakowało celnych strzałów, które mogłyby sprowokować niepewnego w poprzednim meczu bramkarza Lechii do popełnienia błędu. Do wszystkiego znaczy do niczego? Kolejnym defektem były błędy obrony. Martwi szczególnie postawa Adama Frączczaka, który po przesunięciu na lewą flankę defensywy wyraźnie nie może się odnaleźć. W poniedziałek relatywnie łatwo dawał się ogrywać, po akcji jego skrzydłem padła też pierwsza bramka. W dodatku nie wnosi nic do gry ofensywnej. Martwi tym bardziej, że przez półtora roku gry w pierwszej lidze Frączczak był wyróżniającą się postacią w Pogoni i nie schodził poniżej wysokiego poziomu. Można mieć nadzieję, że kiepska gra Frączczaka ma związek jedynie ze zmianą pozycji i wraz z kolejnymi meczami będzie już tylko lepiej. Peter Hricko zagrał kolejny przeciętny mecz – rzadko włączał się do akcji ofensywnych, a kiedy już próbował to niewiele z tego wynikało. W defensywie większych błędów nie popełnił. Będzie lepiej! Pogoń nie zagrała jednak słabego meczu. Zabrakło błysku, zabrakło indywidualności, być może skutecznie wykonanego stałego fragmentu gry. Warto by było pomyśleć nad szansą dla Adriana Budki lub Mateusza Lewandowskiego, bo brak przebojowości i nieprzewidywalności w meczu z Lechią to była największa wada gospodarzy. źródło: PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski js
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||