www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
niedziela, 30 września 2012 r., godz: 12:38
Pogoń zremisowała z Jagiellonią, bo nie chciała wygrać – to najpoważniejsza przyczyna wyniku sobotniej konfrontacji.

Portowcy mieli wszelkie dane ku temu, aby mecz z Jagiellonią rozstrzygnąć na swoją korzyść. Wystarczy przypomnieć niedawne wyniki osiągane przez Portowców, poparte naprawdę ładną i skuteczną grą oraz olbrzymie problemy przeciwnika – z grą, z wynikami, z kadrą oraz z wyjazdami.  Portowcy jednak podeszli do meczu zupełnie inaczej niż to bywało ostatnio – podczas meczów z Wisłą i Lechem. W dwóch poprzednich meczach w grze Portowców widać było zacięcie, ogromną chęć do walki i do gry w piłkę. W sobotę piłkarze Pogoni przypominali siebie z występów z I ligi. Czyli z roszczeniowym podejściem, że nam, jako zawodnikom Pogoni punkty się należą, walczyć nie musimy, a jak gole strzelić będziemy chcieli to je strzelimy. Jak na złość Jagiellonia nie dała się jednak zdominować i zamiast na kozaków, piłkarze Pogoni wyszli na frajerów.

Grać do gwizdka
Przykłady? Oprócz tych oczywistych, czyli braku „gryzienia trawy” w oczy rzucało się zachowanie piłkarzy Pogoni, którzy często po nieprzychylnych decyzjach arbitra zamiast mężnie walczyć(tak jak ostatnio) rozkładali ręce i kręcili głowami. Szkoda też fragmentów po strzeleniu bramki. Jagiellonia nie była drużyną, która miała środki, aby wyszarpać Pogoni punkt. Wydawało się raczej, że po stracie pierwszego gola powinno już pójść z górki, że Portowcy powinni zdecydowanie wygrać z Jagiellonią. Wygląda na to, że Pogoń albo się przestraszyła swojej ofensywy albo nie chciała się zmęczyć.

Samobój
Mecz jest także kubłem zimnej wody dla grającej do tej pory świetnie formacji defensywnej. Już w pierwszej połowie obrońcy Pogoni byli niezdecydowani i nieskuteczni(sytuacja Dzalamidze, po której Hernani wybił piłkę z linii bramkowej), ale to co zrobili przy bramce dla rywala woła o pomstę do nieba. Kolejno Frączczak, Hernani i Pietruszka zachowali się karygodnie puszczając z łatwością rywali. Wypada tylko mieć nadzieję, że to wypadek przy pracy i w kolejnych meczach piłkarze Pogoni przypomną sobie, że jednak umieją bronić.

Ediemu brakuje następcy
Mecz z Jagiellonią potwierdził też, że na tę chwilę ofensywna kreatywność Portowców ogranicza się do grania piłek do Ediego i liczenia na umiejętności Brazylijczyka. W sobotę Edi zdecydowanie nie miał swojego dnia: jego podania były niecelne, strzałów nie było w ogóle i w przekroju całego meczu nie pomógł drużynie. Próbował zastąpić go Akahoshi, który zagrał dobry mecz, ale to jednak nie ta klasa i nie ta siła rażenia do Edi. Niestety ani ataki skrzydłami, ani stałe fragmenty gry nie okazały się dobrymi pomysłami na zagrożenie bramki Jagiellonii.

Pogoń walcząca!

O żadnej panice nie może być mowy, ale Portowcy zawiedli pod względem ambicji. Tak leniwej Pogoni nie da się oglądać i wszyscy mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach Portowcy pokażą to czym błysnęli podczas meczów z Wisłą i Lechem: determinacją.

foto:  PogonOnline.pl/Cob      źródło:  PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności