|
czwartek, 4 czerwca 2015 r., godz: 12:52
Co kilka dni historia w zasadzie się powtarza. Przed meczem mówicie o trzech punktach i rehabilitacji, a potem rzeczywistość wszystko weryfikuje. Skąd taka czarna seria? - Nie ma co ukrywać - w grupie mistrzowskiej nie gramy najlepiej. Nasza forma pozostawia wiele do życzenia, Najgorsze jest to, że nie wyciągamy wniosków z poprzednich spotkań.
- Mówimy sobie coś na treningach, tłumaczymy, a potem wychodzimy na boisko i dalej powielamy te same błędy. Ciężko się potem dziwić, że nie zdobywamy punktów. Każdy musi spojrzeć teraz na siebie i zweryfikować swoją grę. Wierzę, że jesteśmy w stanie wrócić z Wrocławia z trzema puntami. Chcielibyśmy wszystkim udowodnić, że potrafimy grać z rywalami także z tej górnej części tabeli. W drugiej połowie pojawił się promyk nadziei. Pierwsze minuty były naprawdę obiecujące. To kwestia rozmowy w szatni czy wejścia na boisko nowych zawodników? - W szatni padło kilka mocnych słów. Wyszliśmy po przerwie z myślą, że musimy szybko złapać kontakt z rywalem i zacząć odrabiać straty. Z takim agresywnym nastawieniem powinniśmy jednak zaczynać każdy mecz, a nie budzić się do grania dopiero w drugiej połowie, kiedy wynik jest niekorzystny. Mecz trwa 90 minut, więc dobra gra przez kwadrans czy pół godziny nie może przynieść nam punktów. Rotacja składem sprawiła, że z młodego zawodnika szybko stałeś się jednym z bardziej doświadczonych. Udzielasz już kolegom jakichś wskazówek? - Mam do siebie trochę pretensji, że nie pomagam młodym chłopakom na tyle, na ile bym mógł. Trochę występów w Ekstraklasie już zaliczyłem i na pewno mam swoje przemyślenia. Jeżeli debiutują zawodnicy młodsi ode mnie czy moi rówieśnicy, to ja powinienem wziąć odpowiedzialność na siebie. Z drugiej strony mam dopiero dwadzieścia lat i mentalnie nie czuję się jeszcze doświadczonym piłkarzem. Ciężko mi się postawić w roli nauczyciela czy mentora. A wiem, że dla niektórych chłopaków moja rada mogłaby być cenna. Przed meczem długo rozmawiałeś z Robertem Obstem. Przekazałeś mu jakąś tajemną wiedzę na temat Ekstraklasy? - Robert jest moim kolegą z klasy. Chodziliśmy razem do gimnazjum, znamy się wiele lat, więc przed meczem sporo rozmawialiśmy. Chciałem go trochę wesprzeć dobrym słowem, bo jest naprawdę ambitnym chłopakiem, który zasłużył na ten debiut. Kiedy czujesz dużą presję związaną z debiutem, to dobrze jest usłyszeć kilka ciepłych słów. Za kilka dni finał sezonu we Wrocławiu. Macie jeszcze motywację, żeby powalczyć tam o punkty? - Każdy, jeśli ma chociaż trochę ambicji, odczuwa teraz sportową złość. Ja nie lubię przegrywać i najchętniej już dzisiaj wybiegłbym na mecz przeciwko Śląskowi, byle tylko zmazać plamę, którą daliśmy przeciwko Jagiellonii. Do Wrocławia jedziemy po trzy punkty i na pewno nie mamy zamiaru tylko doczłapać do końca sezonu. Niedawno poznaliśmy dwa zespoły, które awansowały do Ekstraklasy. Dla Was nie są to rywale nowi. Cieszycie się na spotkanie starych znajomych? - Moim zdaniem będą to drużyny, które wniosą sporo jakości do tej ligi. Dobrze wiemy ile energii i pracy trzeba włożyć w awans do Ekstraklasy. Jeżeli ktoś wywalczył sobie to miejsce, to na pewno nie jest drużyną z przypadku. Nie obawiamy się ich jednak. Mamy swoje cele, znamy swój potencjał i na pewno będziemy chcieli z nimi wygrywać. Trwa gorąca walka o mistrzostwo i utrzymanie. Jakieś typy przed ostatnią kolejką? - Mistrzem zostanie Lech. Z ligi spadnie Zawisza i Bełchatów, a Pogoń wygra ostatni mecz. źródło: PogonOnline.pl/Grzegorz Lemański Plum
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||