|
środa, 12 sierpnia 2015 r., godz: 22:32
Plotki związane z transferem Łukasza Zwolińskiego do Turcji wywołały u kibiców Pogoni Szczecin liczne obawy. Styl gry zaprezentowany przez Portowców przeciwko Jagiellonii udowodnił, że nie były to obawy bezpodstawne.
W spotkaniu Pucharu Polski Portowcy musieli radzić sobie bez najlepszego strzelca, który na treningu nabawił się drobnego urazu. Brak w kadrze nominalnego następcy spowodował, że trener Czesław Michniewicz zmuszony był do rotowania składem. Ostatecznie za strzelanie bramek odpowiedzialny miał być Miłosz Przybecki. - Mieliśmy do wyboru dwa warianty: Przybecki albo Lewandowski. Zdecydowaliśmy się na Miłosza, bo chcieliśmy wykorzystać jego atuty szybkościowe - tłumaczył po meczu szkoleniowiec Dumy Pomorza. Przedmeczowych założeń nie udało się jednak przełożyć na boiskową rzeczywistość. Przybecki był mało widoczny, często schodził na skrzydło, a przez 90 minut nie dostał ani jednego prostopadłego podania. - Był to mój pierwszy występ na pozycji napastnika. Na pewno nie mogę być z siebie zadowolony, chociaż bardzo się starałem. Za bardzo ciągnęło mnie do boku, przez co później nie było nikogo przed bramką rywala - tłumaczył Przybecki. W drugiej połowie na boisku pojawił się Jakub Okuszko, dla którego gra w ataku to chleb powszedni. Problemem Kuby jest jednak brak doświadczenia. Dwudziestolatek dopiero w tym sezonie został włączony do pierwszego zespołu i długo jeszcze nie będzie stanowił o jego sile. - Kuba bardzo fajnie się rozwija. Na pewno ma ogromny talent, a my będziemy chcieli go wydobyć. Bądźmy jednak szczerzy - nie jest to jeszcze zawodnik, wokół którego będziemy budowali zespół. Do seniorskiej piłki musimy wprowadzać go powoli i rozsądnie - wyjaśniał Czesław Michniewicz. Dla wielu kibiców najlepszym wyjściem byłoby przesunięcie do ataku Adama Frączczaka. Wychowanek Żaków Kołobrzeg do Szczecina przychodził właśnie jako snajper, ale przez cztery lata w Pogoni zagrał na swojej pozycji zaledwie kilka spotkań. Wszystko wskazuje na to, że za kadencji Czesława Michniewicza się to nie zmieni. - Moim zdaniem Adaś to najlepszy obrońca w lidze. Powtarzają mi to również inni trenerzy, z którymi mam okazję rozmawiać. Wszyscy są pod wrażeniem tego, co pokazuje na boisku. Grając na boku obrony dużo szybciej trafi do reprezentacji, niż występując jako napastnik - wyjaśnia Michniewicz. W jaki sposób załatać więc lukę po Łukaszu Zwolińskim? Najprostszym z możliwych sposób - kupując nowego napastnika. - Do końca rundy pozostało siedemnaście spotkań. Nie możemy sobie pozwolić na granie tylko jednym napastnikiem. Do końca sierpnia musimy wzmocnić drużynę, bo bez Łukasza atutów ofensywnych bardzo nam brakuje - zapowiada Czesław Michniewicz. źródło: PogonOnline.pl/Grzegorz Lemański Plum
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||