www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
niedziela, 6 listopada 2016 r., godz: 01:32
Piłkarze Pogoni Szczecin przedłużyli passę spotkań bez porażki w Lotto Ekstraklasie. Tym razem po dobrej grze zremisowali z liderem  - Lechią Gdańsk.

Spotkanie mogło ułożyć się po myśli Portowców, bo już w drugiej minucie piłka ugrzęzła w bramce gospodarzy. Gol Adama Frączczaka nie został jednak zaliczony, gdyż arbiter liniowy dopatrzył się pozycji spalonej napastnika Dumy Pomorza. Niewykorzystana sytuacja zemściła się na podopiecznych Kazimierza Moskala w 9. minucie. Po fatalnym błędzie Cornela Rapy w bocznym sektorze piłkę przejął Jakub Wawrzyniak, który idealnie wyłożył ją na szesnasty metr wprost pod nogi Rafała Wolskiego. Były gracz m.in. Fiorentiny i  Legii Warszawa bez namysłu huknął w kierunku bramki Portowców i przy wydatnym udziale Kudły wyprowadził Lechię na prowadzenie.

- Trochę obwiniam się za tę bramkę. Na pewno mogłem zrobić coś więcej w tej sytuacji
- mówił po meczu Dawid Kudła.

Strzelona bramka wyraźnie uśpiła gospodarzy, którzy wraz z upływem czasu coraz częściej dopuszczali do groźnych sytuacji pod własną bramką. Pierwszą okazję na wyrównanie Portowcy zmarnowali po pół godziny gry, kiedy idealne podanie od Frączczaka zmarnował Gyurcso. Chwilę później Węgier po raz drugi mógł stanąć oko w oko z bramkarzem Lechii, ale fantastyczne podanie od Deleva przeciął Rafał Janicki.Kiedy wydawało się, że podopieczni Piotra Nowaka zejdą na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem, Portowcy wyprowadzili ostatnią, zabójczą akcję. W środkowej strefie kapitalnie zachował się Mateusz Matras, który najpierw zostawił za sobą dwóch Lechistów, a później wypuścił w bój Adama Frączczaka. Napastnik Pogoni wpadł w pole karne, a po chwili padł na murawę niczym rażony piorunem. Sędzia Frankowski początkowo chciał ukarać Frączczaka żółtą kartą za symulowanie, ale po konsultacji z arbitrem liniowym wskazał na wapno.

- Mario Maloca trafił mnie w lewą nogę. Całą drugą połowę odczuwałem ból, którego nie mogłem rozbiegać. Nie widziałem jednak powtórki, więc ciężko mi powiedzieć, czy był karny. Kontakt na pewno był, więc pretekst do podyktowania rzutu karnego również
- mówił po meczu Adam Frączczak.

W odróżnieniu od pojedynku w Poznaniu Adam Frączczak sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Zanim jednak ustawił piłkę na jedenastym metrze i posłał ją do siatki postanowił... posilić się rzuconym z trybun batonikiem.

-  W sumie to śmieszna sytuacja. Jeden z kibiców rzucił Knoppersa na boisku. Podniosłem, ugryzłem dwa razy, podziękowałem i odrzuciłem. Było to jednak odrobinę problematyczne, bo miałem tak sucho w ustach, że nie mogłem go pogryźć. Dopiero jak biegłem w kierunku linii środkowej to wyplułem resztkę. Później w zębach trochę zgrzytało, bo wafelek był z piachem, ale ogólnie nawet mi smakował
- mówił z uśmiechem na ustach bohater sobotniego spotkania.

W drugiej połowie Portowcy przejęli inicjatywę i prezentowali się na boisku zdecydowanie lepiej od anemicznych gospodarzy. W 56 minucie podopieczni Kazimierza Moskala powinni wyjść na prowadzenie, ale przez egoistyczne zachowanie Adama Gyursco skończyło się tylko na rzucie rożnym. Kwadrans później do bramki powinien trafić również Spas Delev, ale sytuacji sam na sam posłał piłkę obok słupka. Ostatecznie Portowcy wywieźli więc z Gdańska jeden punkt.

- Dla nas ten remis jest bardzo cenny, bo odniesiony na boisku lidera. Moim zdaniem to sprawiedliwy wynik, bo chociaż Lechia prowadziła grę, to my również stworzyliśmy sobie kilka okazji. Co prawda przyjechaliśmy po pełną pulę, ale nie będziemy ukrywać, że cieszymy się z tego jednego punktu
- tłumaczył Frączczak.

Dzięki remisowi w Gdańsku granatowo - bordowi przedłużyli swoją passę meczów bez porażki, która trwa już ponad 40 dni. Po raz ostatni gorycz porażki Portowcy poczuli w połowie września, kiedy ulegli beniaminkowi z Płocka.

- Fajnie, że udało nam się przedłużyć dobrą passę. Szczególnie, że teraz przez nami przerwa na reprezentację. Taka porażka przed dwoma tygodniami pauzy negatywnie wpływa na zespół. A tak możemy wrócić do Szczecina w dobrych nastrojach
- podsumował najlepszy strzelec Pogoni Szczecin. 

     źródło:  własne/Grzegorz Lemański      autor  Plum



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2024   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności