Paweł Magdoń i Tomasz Parzy o meczu w Wodzisławiu

Paweł Magdoń: - Wydawało mi się, że uderzyłem prawidłowo. Tak jak trzeba. Niestety piłka trafiła w poprzeczkę, odbiła się od ziemi i ponownie wyszła w boisko. W drugiej połowie, w końcówce, graliśmy „na aferę”. Trener przesunął mnie do przodu. Miałem wykorzystać swój wzrost przy dośrodkowaniach. Dwukrotnie udało się zgrać piłkę do Przemka Kaźmierczaka, raz strzelić. Na boisko wszedłem jak o obrońca. Dopiero potem trener Panik przesunął mnie do ataku.
Tomasz Parzy: - Warunki gry były bardzo ciężkie. W pierwszej połowie Odra była zdecydowanie lepsza. Po zmianie stron mecz był już bardziej równorzędny. Były momenty, kiedy mieliśmy przewagę, ale nie udało się strzelić wyrównującej bramki. Po wejściu na boisko miałem pomóc Arturowi Bugajowi w przodzie, a potem przeszedłem na prawą stronę, gdzie dotychczas grał Rafał Grzelak.

Komentarze