Miał swoją szansę

- Skoro nie był w stanie pomóc nam, gdy był w zarządzie miasta, to nie widzę powodów, by znów zatrudniać go w klubie – mówi Antoni Ptak, właściciel Pogoni.
W dniu wczorajszym dość nieoczekiwanie prezydent Szczecina Marian Jurczyk zdymisjonował swojego wiceprezydenta Mirosława Czesnego, który był odpowiedzialny za sprawy gospodarcze i inwestycje. Czesny trafił do zarządu miasta w lutym 2004 r., a wcześniej piastował urząd prezesa Pogoni. Stąd od razu pojawiły się sygnały, że wróci na stare miejsce.
- Nie wiedze takiej możliwości – zaznacza Ptak. – Prezes Pogoni powinien być dobrze postrzegany w Szczecinie, a Czesny chyba nie ma dobrego wizerunku. W dodatku nic nam nie pomógł, choć bardzo o to zabiegaliśmy.
Odkąd Czesny trafił do magistratu z klubu, był postrzegany jako człowiek od interesów Ptaka. – Taka opinia cały czas funkcjonowała, a Pogoń od miasta nic nie uzyskała, poza okrojonymi wpływami z inkasa – twierdzi Ptak.
Na razie właściciel Pogoni nie grozi znów odejściem z klubu, ale jedynie sygnalizuje problem. Konkretne decyzje ma ogłosić w połowie września po powrocie z Brazylii, dokąd wybiera się w tym tygodniu.
- Czekam na spotkanie z radnymi. Chcę mieć szansę na inwestycje w Szczecinie, by tu zarabiać na Pogoń. Nie mogę w nieskończoność współfinansować klubu ze środków uzyskanych w Rzgowie – dodaje Ptak.
- Teraz będzie nam trudniej o dostęp do miasta i pewne rzeczy trzeba będzie rozpoczynać od podstaw – uważa jedna z osób związanych z klubem, prosząca o anonimowość.

Komentarze