Edi Andradina gra dla zabawy

Dziesięć goli w szesnastu ligowych meczach – to tegoroczny dorobek Ediego Andradiny.

W bieżącym sezonie 31-letniemu Brazylijczykowi pod względem skuteczności w ekstraklasie dorównuje jedynie Krzysztof Gajtkowski.
– Grając w Japonii, zarobiłem tyle, że wystarczy mi i mojej całej rodzinie do końca życia. Piłka wciąż mnie jednak bawi. Dopóki bieganie po boisku będzie mi sprawiać przyjemność, będę grał. Ale nic na siłę. Gdy tylko zacznę odczuwać znużenie, pakuje walizki i wracam na fermę.
Edi to piłkarz nietuzinkowy. Nie szuka rozgłosu, dziennikarzy pozdrawia, ale namówić go na wywiad lub choćby kilka pomeczowych zdań jest niezwykle trudno. Z reguły odprawia wszystkich z kwitkiem, rozbrajająco się przy tym uśmiechając. Nie szuka też poklasku u kibiców. Gdy cały zespół po meczu podchodzi do trybun dziękując swoim fanom za doping, Edi najczęściej jest już pod prysznicem. – W Brazylii nie ma takiego zwyczaju. Nasza praca kończy się wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego – tłumaczy Andradina.

Komentarze