www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
  Gryf
Aktualności
niedziela, 18 września 2005 r., godz: 22:07
- Remis 2:2 z warszawską Legią musi nas cieszyć. Tym bardziej, że przegrywaliśmy 0:2 i podnieśliśmy się po własnych ciosach - mówi Julcimar, kapitan szczecińskiej Pogoni.
Kapitan dotrzymał słowa, które dał przed meczem. Obiecywał kibicom, że piłkarze Pogoni zagrają "ładnie dla oka" i będą walczyć o zwycięstwo. I faktycznie. Podopieczni Bohumila Panika zagrali otwarty futbol przeciwko drużynie prowadzonej przez Dariusza Wdowczyka. To podobało się kibicom, którzy mimo silnego deszczu w liczbie 13 tys. (najwyższa frekwencja tego sezonu), zdecydowali się zasiąść na trybunach. Portowcy mieli widoczną przewagę i to oni dyktowali warunki gry. Ale bramki jako pierwsi zdobyli goście.
- Mecze z legionistami niosą za sobą wiele dodatkowych emocji. Chyba tylko zdenerwowaniem możemy wyjaśnić to, w jaki sposób doprowadziliśmy do straty tych dwóch bramek. Bo to były nasze bramki - mówił po spotkaniu obrońca Paweł Magdoń, który świetny występ w defensywie zepsuł sobie samobójczym trafieniem.
"Madzia" tuż przed przerwą szczupakiem kompletnie zmylił bramkarza Borisa Peskovicia. - Taki błąd nie powinien mi się przydarzyć. Trudno mi wyjaśnić dlaczego akurat tak się zachowałem przy dośrodkowaniu Łukasza Surmy - stwierdził stoper Pogoni.
Początek drugiej połowy przyniósł rozczarowanie dla fanów Pogoni, którzy jednak robili dobrą minę do złej gry, nadal w meczu przyjaźni dopingując warszawski zespół. - Na 2:0 Legia znów strzeliła przypadkowo. Naszym założeniem było zdobyć jak najszybciej bramkę na remis, a później dobić rywala. I mimo tak niekorzystnego początku drugiej części, wiara w sukces z nas nie uciekła - tłumaczył "Julci".
Szczecinianie wyszli z tych opresji w ciągu ośmiu minut. Najpierw Cluadio Milar świetnie minął obrońców i strzelił w długi róg bramki Łukasza Fabiańskiego, a następne trafienie zaliczył Przemysław Kaźmierczak.
- To dla mnie bramka sezonu. Ten gol przejdzie do historii polskiej piłki nożnej - zachwycał się po meczu Panik, który nie ukrywał zadowolenia z rezultatu. - Mecz pokazał nasz charakter. Wynik daje nam potrzebny spokój i wlewa optymizm w serca piłkarzy. Dawka pewności siebie jest nam niezwykle potrzebna przed następnymi spotkaniami.
Mniej szczęśliwy był trener Wdowczyk: - Czujemy niedosyt. Prowadziliśmy 2:0 i nie powinniśmy sobie pozwolić na zremisowanie tego spotkania. Cieszyć się może Pogoń, bo to ona przegrywała i wyrównała. Cieszyć może także poziom spotkania - oby więcej było tak dobrych, otwartych i atrakcyjnych spotkań.
W ekipie Pogoni nie było specjalnie czasu na rozpamiętywanie meczu. Już w sobotę Portowcy trenowali i przeszli odnowę biologiczną. Niedziela była dniem zajęć indywidualnych i czasem na odpoczynek. Jutro szczecinianie wyjeżdżają do Gutowa pod Łodzią. Tam drużyna będzie miała bazę przed dwoma wyjazdowymi spotkaniami, które czekają zespół w tym tygodniu. Już we wtorek (godz. 17.30, transmisja w Polsacie Sport i TV4) Pogoń zagra w Łodzi z ŁKS-em w ramach 1/16 rozgrywek o Puchar Polski. A w sobotę ligowe starcie w Łęcznej z Górnikiem.
- Jutro trenować będziemy prawdopodobnie na obiektach Widzewa, a w Gutowie przenocujemy. Po wtorkowym meczu nie wracamy do Szczecina, tylko w tamtejszym ośrodku przygotujemy się do sobotniego spotkania z Górnikiem. Nie ma sensu wracać do Szczecina - wyjaśnił Panik.

     źródło:  gazeta.pl/Piotr Merchelski      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności