Stadion ruina

Pogoń chce też przejąć zarządzanie całym stadionem przy ul. Twardowskiego.
O tym, że obecna sytuacja woła o pomstę do nieba można przekonać się naocznie.

- Przypomnę choćby mecz Polska - Albania, gdy komisja z Warszawy złapała się za głowy widząc stan murawy szczecińskiego obiektu - mówi Waszak. - Powstał nawet pan przeniesienia spotkania do Wronek, co wzburzyło Urząd Miasta. Następnie przez kilkanaście dni piętnastu ludzi doprowadzało boisko do wystarczającego stanu. Czy nie można było zrobić tego wcześniej? Czy pierwszoligowy klub ma grać na takim kartoflisku? Podobnie fatalnie wyglądają szatnie - nie brak w nich sprzętów, które nadają się do muzeum.
Stadion Pogoni jest przy tym źle dozorowany. Jest to obiekt otwarty, na który może wejść każdy. Korzystają z tego m.in. wagarowicze oraz osoby pijące tu alkohol. Na obiekcie nie brakuje też szpetnych garaży czy magazynów podnajmowanych przez rożne firmy.
- Jako organizator imprez masowych nie mamy nawet dostępu do wszystkich pomieszczeń - mówi Marek Pawlak, wiceprezes klubu. - W każdym momencie można podłożyć bombę na stadionie, a dzień każdego meczu jest dla nas dniem strachu.
Na obiekcie po meczu łatwo jest natrafić na rzeczy, które nie powinny się na nim znaleźć, np. butelki. Mało prawdopodobne jest aby zostały wniesione przez kibiców tuż przed meczem, gdy sprawdzają ich ochroniarze.
Pracownicy MOSiR na stadionie pracują w godz. 7-15. Po tej godzinie każdy może dostać się na obiekt, a przykładowo grupy młodzieżowe czy też nierzadko pierwszy zespół Pogoni trenują właśnie po południu.

Komentarze