Wygrana na polskiej ziemi

Wczorajszy sparing Pogoni był pierwszym rozegranym w Polsce po kadrowej rewolucji dokonanej na przełomie roku.
Na sztucznej murawie Portowcy wygrali skromnie 1:0.
- Wynik nie ma znaczenia – przekonywał chwilę po końcowym gwizdku Cleisson. – Wciąż się aklimatyzujemy. Dzisiaj padał śnieg i nie ukrywam, że grałem w takich warunkach raz w życiu.
Rozgrywający Pogoni zapewnił jednak, że w meczach ligowych on sam i jego koledzy będą bardziej skuteczni niż we wczorajszym sparingu z Flotą.
To, co szwankuje w drużynie Jose Carlosa Serrao to wykończenie.
Piłkarze Pogoni – podobnie jak to było w wcześniejszych sparingach – pudłowali niemiłosiernie. Sam Cleisson był trzy razy sama na sam z bramkarzem Floty: Sergiuszem Prusakiem i Rafałem Franke (bronił po przerwie).
Poza tym w doskonałych sytuacjach był Edi i Piotr Celeban. Trafił tylko ten pierwszy, wykorzystując precyzyjne podanie od Wagnera.
Pogoń popełnia też dużo błędów w obronie.
- Widać, że gra tej formacji jest daleka od ideału. Jeżeli tak zagrają w najbliższym meczu z Koroną, to może być krucho – stwierdził nie bez racji Andrzej Miązek, grający asystent trenera Floty.
Sam Krzysztof Mikuła mógł strzelić trzy bramki. Przegrywał jednak pojedynki z Nenecą. Nie wykorzystał nawet rzutu karnego. W 2 min. – po dość wydumanym faulu – napastnik Floty wykonywał jedenastkę, ale czarnoskóry bramkarz Pogoni wyczuł jego intencję i wybił piłkę.
Teraz przed Pogonią badania lekarskie i uroczysta prezentacja dla mediów.
W niedzielę Portowcy spotkają się w Gutowie Małym z drugoligowym Śląskiem Wrocław.
- To już ostatni sparing. Potem spokojnie przygotowujemy się do meczu z Koroną – zapewnia Ryszard Mizak, kierownik Pogoni.

Komentarze