|
![]() ![]()
poniedziałek, 13 marca 2006 r., godz: 16:06
Polskie środowisko piłkarskie powinno zrobić składkę i za uzbieraną sumę zamówić pomnik Antoniego Ptaka.
Bo jak tak dalej pójdzie - niczego nie trzeba się będzie uczyć na własnych błędach, wystarczą błędy właściciela Pogoni. Oczywiście lepiej, kiedy ktoś jest przykładem do naśladowania, no ale skoro takich nie ma - ci, których działań nie należy powtarzać, też są w pewien sposób cenni. Taki wzór a rebours. Gładziutka porażka 0:3 w pierwszym meczu brazylijskiej Pogoni od razu każe postawić pod znakiem zapytania sens idei. I nieważne, że goście zza oceanu rzeczywiście mogą przeżywać rozstanie z ojczyzną, mieć kłopoty z aklimatyzacją czy zimą. I że niejeden mecz mogą jeszcze wygrać. Po pierwsze - biorąc pod uwagę to, co pokazali w sobotę - nie wydaje się to bardziej realne niż w futbolowym rachunku prawdopodobieństwa, który mówi, że raz w roku nawet kij od szczotki strzela gola, po drugie zaś - przewidywana permanentna słabość zespołu ze Szczecina ma chyba bardzo pryncypialne podłoże.Prapomyłka rodziny Ptaków bierze się otóż z niezrozumienia zasady zespołowości w grach, w których nie wystarczy wziąć jedenastu najlepszych, by być niepokonanym. W futbolu siła drużyny nie jest prostą sumą umiejętności pojedynczych zawodników, ekipa sklonowanych Chomontków nigdy by nic nie wygrała. Tu potrzeba jeszcze złożenia indywidualnych zalet w równie wartościową całość i przełożenia na wynik. W klubach, które awansowały w ubiegłym tygodniu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, próżno szukać Greków na podstawowych pozycjach, mimo że reprezentacja jest mistrzem Europy.Jak się wydaje, równie błędnie Ptak przyjął, że warunkiem wystarczającym do posiadania futbolowej klasy jest kopanie piłki w Brazylii. Kto kiedykolwiek oglądał mecze tamtejszej ligi, dobrze wie, że więcej w niej brutalności niż finezji. Co się w takim razie dzieje na boiskach rozgrywek stanowych - a większość szczecińskich przybyszów wzięła się właśnie z tego poziomu - aż strach myśleć. Dalej, przecież najbardziej utalentowani - i młodzi, to ważne - szybko, jak tylko to możliwe, przyjeżdżają do klubów europejskich. I w końcu - ile średnio lat mieli obcokrajowcy, którzy rozpoczęli mecz Pogoni z Amicą? Ponad 29. To wszystko prowadzi do smutnego wniosku, niestety zupełnie odwrotnego niż ten wysnuty przez Antoniego Ptaka, jego syna i ich współpracowników. Jeżeli ktoś do takiego wieku wciąż grał w drugich ligach, w dodatku właśnie w Brazylii - musi być moim zdaniem piłkarzem słabym. Gdyby był dobry, już dawno upomniałyby się o niego zespoły znacznie lepsze i bogatsze niż Pogoń. źródło: gazeta.pl/Jacek Sarzało ![]() ![]() ![]() ![]()
Plus 13 marca 2006 r., godz: 21:13
![]() Podobny tytul do felietonu Marcina Nieradki, lepszy ten Nieradki. ![]() ![]() ![]()
erne/fan pogon/ 13 marca 2006 r., godz: 20:37
![]() A nasi wcześniejsi gracze też udowodnili jaką to oni nie są potęgą grając właśnie z Amicą tyle że tam nie mieli żadnej ładnej ofensywnej akcji a nikt wtedy nie jęczał aż tak ! Strzał Trałki (bardzo ładny) przypadkowy i tylko na to nas wtedy było stać ? Dajcie ludzie trochę czasu tej drużynie po jednym meczu (ligowym) od razu ich skreślacie a tu jednak trzeba dać im się zgrać ! Nikt nie zrobi nagle wyników a przynajmniej w ciągu 2 miesięcy z prawie nie znających się ludzi ! ![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||